Napisz do mnie:
Czy masz czasem wrażenie, że wszystko robisz w biegu? Przeskakujesz do krótszej kolejki, liczysz samochody, żeby szybciej ruszyć ze skrzyżowania, robisz tysiąc rzeczy naraz i… zapominasz, co właściwie miałeś zrobić?
Ostatnio sporo myślałem o tym, jak współczesny świat nas pędzi. Czy zdarza Ci się zmieniać kolejkę w supermarkecie, bo wydaje się krótsza, albo gnać przez miasto, licząc samochody, by wybrać szybszy pas? A może robisz tyle rzeczy na raz, że o niektórych zapominasz? Jeśli tak, prawdopodobnie, podobnie jak ja, cierpisz na tak zwaną "chorobę pośpiechu". Autor Mark Comer swojej książce "Jak skutecznie przestać się spieszyć" opisuje ją jako stan chronicznego pośpiechu, niepokoju i ciągłego poczucia pilności. Brzmi znajomo?
Znalazłem kilka świetnych wskazówek, które mogą pomóc nam odzyskać równowagę. Oto cztery nawyki, które mogą uratować nasze zdrowie psychiczne:
W dzisiejszym świecie, bombardowani powiadomieniami i informacjami, rzadko jesteśmy sami ze swoimi myślami, nawet fizycznie będąc w domu. Kiedyś kontemplacja była częścią codzienności, a teraz te chwile zastępujemy sprawdzaniem telefonu. Konsekwencje to zwiększony niepokój, zmęczenie, irytacja, a nawet "odczucia fantomowe" (gdy myślimy, że telefon wibruje, a go tam nie ma!). Jak temu zaradzić? Ja spróbuję wstawać godzinę wcześniej i w spokoju wypić kawę bez telefonu w ręce. Można też wysiąść przystanek wcześniej i przejść się, albo po prostu wyłączyć radio w samochodzie i pozwolić sobie na odczuwanie myśli i emocji. Cisza to głębokie połączenie z samym sobą i światem.
Kiedyś niedziele były ciche, sklepy zamknięte, ludzie spędzali czas z rodziną. Dziś komercjalizacja sprawia, że ten dzień stracił na znaczeniu, a smartfony kuszą do ciągłej pracy. Tak jak pauzy w muzyce są ważne, by docenić melodię, tak przerwy w życiu pozwalają nam naładować energię i docenić to, co mamy. To też świetny czas na refleksję – czy pęd, w którym żyję, jest w ogóle tego wart? Czy idę we właściwym kierunku? Ja zamierzam zadbać o to, by ten jeden dzień w tygodniu był wyjątkowy – na relaks, spacer, spotkania z bliskimi.
Prawda jest taka, że kultura konsumpcyjna wmawia nam, że kupowanie przynosi szczęście, ale to jedno z największych kłamstw. Proste przyjemności, jak filiżanka kawy, spacer czy rozmowa z przyjacielem, są często darmowe i dostępne dla każdego. Kupowanie kosztuje nie tylko pieniądze, ale i nasz czas. Subskrypcja Netflixa to nie tylko opłata, ale i czas, który poświęcasz na oglądanie. Moja nowa strategia to tworzenie listy potencjalnych zakupów i odczekanie tygodnia. Często okazuje się, że po tygodniu zapominamy o danej rzeczy! Warto też zastanowić się nad prawdziwym kosztem – ile czasu muszę pracować, żeby zarobić na dany przedmiot? Czy naprawdę tego potrzebuję? Czy nie mogę tego pożyczyć?
W pogoni za efektywnością zapominamy, że czasem pośpiech nie ma sensu. Co by było, gdybyśmy zaakceptowali pewną nieefektywność? Spróbuj jeździć samochodem dokładnie z przepisami, zatrzymywać się dla pieszych. Na początku może to być frustrujące, ale to czas na relaks i przemyślenie dnia. W kolejce do kasy spróbuj porozmawiać z kasjerem zamiast patrzeć w telefon. Czerpanie radości z małych czynności i skupianie się na tym, co robimy, daje więcej spokoju ducha. No i ten telefon... Przestań sprawdzać wiadomości non stop! Ja planuję wyznaczyć sobie konkretną godzinę na odpowiadanie na maile i wyłączać telefon wieczorem, albo chować go w szufladzie. Dzięki temu umysł będzie spokojniejszy, łatwiej będzie zasnąć, a ja będę miał więcej czasu dla bliskich.
Te nawyki, choć proste, mogą naprawdę zmienić nasze podejście do życia i poprawić nasze zdrowie mentalne. Ja zaczynam od szukania ciszy! A Ty?